Plaża

sam weszła na plażę. rozejrzała się i tak stała.

- Jestem dziennikarzem, katastrofy i wypadki to całe... - przerwał widząc Samanthę - Sam? - zapytał jakby niedowierzając i podszedł do niej - Miło ciebie widzieć

Sam uśemichenła się.
- Mnie ciebie też. - po jej polcizkach splywały łzy, przytuliła Daniela.

Dan równierz przytulił Sam, po chwili odsunął ją lekko trzymając za ramiona
- CO się stało, czemu płaczesz??

- Nie zlizajcie sie do tych domków, wiesz których - poiwedziała Sam lekko się uśmiechjąc na siłę - Jesli to zrobicie on was zabije. Jak dlugo tam bede.. tak on wam nic nie zrobi. Bedzieice bezpieczni. I tak widocznie musi byc. Musze was chronic,. Chronic ciebie.... - poiwedziała i pocałowała go lekko.

- Ale.. zaraz... - mówił lekko zmieszany - nic nie rozumiem?

- Bedac u niego jestem wasza gwarancja. jak dlugo bede u niego... z nim... tak dlugo trzymam was przy zyciu. Ja musze to zrobic. Nie moge pozwolic byscie umarli. jestem policjantka. M<usze myslec o dobru ogolu nie jednostki. - poiwedziała twardo

- A pomyślałaś też o sobie?
[spadać musze]

- To nie ejst wazne. - powiedziała - Zapomnijcie o mnie. - poiwedziała pocałowała go mocno i już zaczeła isc do dzungli kiedy powiedzuiala - Nie zblizajcie sie do poludniowej granicy - pobiegła z łzami w oczach.

Dan z żalem w sercu przypatrywałsię, jak Sam biegnie do dżungli, przez chwilę, gdyby ktoś sie dobrze przysłuchał, usłyszałby, jak pęka jego sece, kawałek po kawałku
- Nie mogę o tobie zapomnieć, nie mogę

-Sam? gdzie ty idziesz?? nie idź nigdzie... dlaczego mamy się tam nie zbliżać?